Niepokojący scenariusz. Atak Rosji na Wilno z terenu Białorusi
Niedawno sieć obiegło nagranie, na którym widać, jak białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka sprawdzał gotowość bojową wojsku. W tym celu udał się do rejonu oszmiańskiego (tuż przy granicy z Litwą). Dopytywał wojskowych o to, jaka odległość dzieli Białoruś od rosyjskiego obwodu królewieckiego poprzez tzw. przesmyk suwalski.
– Na pewno nie wypowie wojny Litwie czy Polsce i nie wyruszy ze swoimi wojskami. Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że Białoruś może zostać przyczółkiem, na którym żołnierz rosyjski postawi swój brudny but i wyruszy poprzez Białoruś na Litwę czy do Polski – komentuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" płk Wałery Sachaszczyk, były dowódca brygady desantowej w Brześciu, minister obrony w rządzie na uchodźstwie.
– Jestem w stanie dopuścić do siebie to, że Łukaszenka mówi szczerze, tak jak tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. w rozmowie z ukraińskim dziennikarzem Dmytro Gordonem zapewniał, że nigdy z terytorium Białorusi nie dojdzie do agresji na Ukrainę. Wówczas też mógł mówić prawdę, bo Kreml mógł go nie poinformować o swoich planach. Stracił już podmiotowość. Przecież otwarcie się nie przyzna do tego, że Putin specjalnie się z nim nie liczy – zaznacza.
Rosja już się szykuje do ataku?
Niezależne media białoruskie informowały o możliwym uderzeniu Rosjan na Wilno. Jak mówi płk Sachaszczyk, "Rosja zbroi i mocno wyposaża wojska obrony radiacyjnej, chemicznej i biologicznej, które przez wiele lat były zaniedbane i nikt na nie specjalnie nie zwracał uwagi". – Dzisiaj dostają nowy sprzęt i trenują pokonanie skażonych terenów. Z kolei na terenie Białorusi obecnie trwa remont mostów na drogach w kierunku Wilna – zaznacza.
Jak dodaje, chodzi o drogi, które prawie nie są wykorzystywane w celach gospodarczych.– Po co to robią? Bo przydadzą się, gdy ruszą po nich kolumny wojsk. Poza tym obecne ćwiczenia sprawdzające gotowość bojową wojsk przeprowadzono tuż przy granicy z Litwą – wskazuje wojskowy.